Pustoszący USA huragan Sandy zbiera śmiertelne żniwo także na morzu. Zatonął jeden z najsłynniejszych żaglowców świata – replika HMS Bounty. Statek, który w ubiegłym roku gościł w Polsce (w Gdańsku i Świnoujściu) przegrał walkę z żywiołem u wybrzeży Karoliny Północnej.
Płynąca z Nowego Londynu w stanie Connecticut do St. Petersburga na Florydzie fregata, w niedzielę znalazła się na trasie szalejącego huraganu. W ekstremalnych warunkach, wśród wysokich na prawie 6 m fal, przy wietrze o prędkości 75 km na godzinę, żaglowiec zaczął szybko nabierać wody, co doprowadziło do awarii zasilania. W nocy z niedzieli na poniedziałek, po nieudanych próbach uruchomienia silnika i pomp, załoga nadała sygnał s-o-s i zdecydowała się opuścić statek. Helikoptery amerykańskiej straży przybrzeżnej podjęły z tratw ratunkowych 14 członków 16-osobowej załogi. Ratownicy odnaleźli ciało kobiety, którą fala zmyła z pokładu podczas schodzenia do tratwy. Los kapitana Robina Walbridge’a wciąż nie jest znany.
Porzucona jednostka zatonęła w poniedziałek 29 października. Dochodziła 9 rano czasu lokalnego, a żaglowiec znajdował się wówczas w odległości 145 kilometrów od wybrzeży Karoliny Północnej. Strona internetowa miasta St. Petersburg, dokąd zmierzał żaglowiec, wciąż anonsuje imprezę „Powrót Bounty”, która miała się odbyć w weekend 10-11 listopada…
55-metrową fregatę zbudowano w 1962 roku na potrzeby filmu „Bunt na Bounty” z Marlonem Brando w roli głównej. Była wierną kopią osiemnastowiecznego pierwowzoru, który okrył się niesławą, gdy część załogi zbuntowała się przeciw kapitanowi podczas podróży na Tahiti w 1789 roku. Nie była to jedyna filmowa rola statku. Pojawiał się w wielu produkcjach dokumentalnych, a w 2006 roku wystąpił w „Skrzyni umarlaka” – drugiej części Piratów z Karaibów.
Replika Bounty pływała głównie po wodach okalających USA. W 2011 roku statek po raz pierwszy przypłynął na Bałtyk. Na trasie podróży znalazły się polskie porty – Gdańsk i Świnoujście – gdzie jednostka uczestniczyła w zlotach żaglowców w ramach Baltic Sail.
Tragedia Bounty zbiega się w czasie z uroczystością podniesienia bandery na Generale Zaruskim. Jakże symboliczna to koincydencja, pokazująca, że w żeglarskim świecie, niczym w prawdziwym życiu, dramat jednych przeplata się z radością innych. Jedni dołączają do żeglarskiej rodziny, podczas gdy inni odchodzą na wieczną wachtę…
Krzysztof Romański