Można już typować faworytów, choć na oficjalne wyniki jeszcze przyjdzie poczekać. Polacy wysoko!
Będzie to trudne oczekiwanie, bo ostatnie zmiany mogą szczególnie spodobać się szczecinianom. Oby się potwierdziły. Jedno można powiedzieć na pewno – roszady w stawce są zaskakujące.
Paul Bishop, dyrektor wyścigu: – „Statsraad Lehmkuhl” przekroczył linię mety o 1:18:45 czasu UTC wykorzystując doskonałą strategię, zaliczając trzeci waypoint od północno-zachodniego wybrzeża Estonii w końcowej fazie wyścigu – tym samym awansował na pierwsze miejsce w klasie na skorygowanym czasie. Prognoza wiatru zapowiada jego wzmożenie z korzystnego kierunku i „Tre Kronor af Stockholm”, który nie przekroczył jeszcze mety, ma szansę wrócić jeszcze na pierwsze miejsce na skorygowanym czasie w klasie A. Końcowy etap wyścigu z Aarhus do Helsinek jest bardzo ekscytujący.
Nie wszyscy jednak mogą być tak zadowoleni. Wiele jednostek ma problem z ukończeniem wyścigu. Być może same się wycofają i zamiast na żaglach dotrą do Helsinek na silnikach, być może regaty zakończy organizator, aby uczestnicy zdołali dotrzeć do portu na czas.
Sail Training International podaje faworytów w poszczególnych klasach:
• Klasa A: 1. „Statsraad Lehmkuhl”; 2. „Tre Kronor af Stockholm”; 3. „Fryderyk Chopin”
• Klasa B: 1. „Morning Star of Revelation”; 2. „Rupel”; 3. „Valborg”
• Klasa C: 1. „Nowe Warpno Sharki”; 2. „Ebb Tide”; 3. „Dar Szczecina”
• Klasa D: 1. „Akela”; 2. „Tomidi”; 3. „Theia”
Przypomnijmy, że zarówno „Dar Szczecina” i „Fryderyk Chopin” zwyciężyły w regatach The Tall Ships Races 2012 w swoich klasach z Reprezentacją Szczecina na swych pokładach. Kibicujemy szczecińskiej młodzieży i czekamy na potwierdzenie wyników.
Na stronie Centrum Żeglarskiego znaleźć można relację Wojtka Maleiki – z I etapu wyścigu prosto z pokładu Daru Szczecina.
– Wiatr gwiżdże na wantach, właściwie wyje, żagiel dopiero co zrzucony łopocze i chce uciec nam z łódki, zgrabiałe ręce próbują uchwycić ciężkie grube i sztywne płótno aby wciągnąć je za reling i przygnieść własnym ciałem. A to wszystko na uciekającym co chwilę spod nóg pokładzie. Całości komfortu sytuacji dopełnia zalewająca cię niemal każda fala.
Wpada do rękawów, za kołnierz sztormiaka i do kaloszy. Zmieniamy właśnie genuę na mniejszego foka. Rozwiało się nagle na dobre i Dar Szczecina zamiast sunąć szybko do przodu leżał trochę na burcie. Żeby chociaż było jasno, ale jest noc, czarna noc, gdzieś w okolicach południowego cypla Gotlandii – relacjonuje Maleika.
Dalszy ciąg opowieści znajduje się na stronie:
http://centrumzeglarskie.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=817&Itemid=1