Największy statek ze stoczni FINOMAR
W październiku 2024 roku szczecińska firma FINOMAR Sp. z o.o. zwodowała i przekazała odbiorcy norweskiemu statek rybacki do humanitarnego połowu ryb. Kadłub o wymiarach (dł. x szer.) 50 m x 12 m i ładowności ok. 500 m3 łagodnie spłynął na wodę 7 października 2024, a w podróż do Norwegii udał się 30 października.
Jest to kolejny ale tym razem największy statek wybudowany przez FINOMAR Sp. z o.o. i wodowany z użyciem pontonu zatapialnego „FINOMAR 1”. Wymiary główne tego pontonu (48 m x 18 m) pozwalają na wodowanie jednostek pływających do 50 m długości. Ponton został zbudowany przez firmę FINOMAR Sp. z o.o. ze wsparciem środków unijnych pozyskanych w jednym z dwóch konkursów ogłoszonych w ostatnich latach przez Urząd Marszałkowski W. Zachodniopomorskiego a skierowanych do przemysłu stoczniowego naszego województwa.
Stocznia FINOMAR Sp. z o.o. buduje rocznie 6 -10 statków o długości od 15 m do 50 m. „Jesteśmy niesamowicie zadowoleni z kadłuba” – stwierdzili norwescy przedstawiciele odbiorcy po zakończeniu budowy tego statku rybackiego.
Przyszłość niestety nie napawa optymizmem
FINOMAR Sp. z o.o. ma pełny portfel zamówień na najbliższe 3 lata. Stocznia zbuduje w tym czasie kilkadziesiąt kadłubów, w tym częściowo wyposażonych. Zakres wyposażenia będzie różny w zależności od zamówienia ze strony zagranicznych kontrahentów.
Mimo pełnego portfela zamówień szefostwo firmy zwraca uwagę na szereg zagrożeń dla polskiego przemysłu okrętowego. Wysokie podatki i inne daniny na rzecz Państwa i samorządów, najwyższe w Europie ceny energii elektrycznej, rosnące ceny materiałów eksploatacyjnych niezbędnych w budowie statków, zbyt mały napływ młodych stoczniowo wykształconych pracowników powodują, że polski przemysł stoczniowy staje się coraz mniej konkurencyjny na rynku międzynarodowym. Jeśli w najbliższych latach to się nie zmieni niejedna polska firma z sektora stoczniowego zmuszona będzie do zakończenia działalności.
Materiał prasowy firmy FINOMAR Sp. z o.o.
Dopisek redakcji
Od wielu lat polski przemysł stoczniowy jest zostawiony sam sobie. Podobnie jak wiele innych sektorów produkcji w Polsce. 30 lat transformacji naszej gospodarki i jej dynamiczny rozwój to zasługa tysięcy prywatnych przedsiębiorców, którzy zmagają się ciągle z odium „tych gorszych”.
Nie znajdują uznania w oczach rządzących, nastawionych na socjalne rozdawnictwo i wspieranie miliardami górnictwa czy tradycyjnego rolnictwa. Polscy przedsiębiorcy nie są elementem strategicznego wsparcia państwa w ramach rozwoju rodzimego nowoczesnego przemysłu, przemysłu zdolnego do skutecznego konkurowania na rynkach międzynarodowych. Wręcz przeciwnie. Prymat idei „socjalnego państwa”, na które nas nie stać nad filozofią „innowacyjnej rodzimej gospodarki” powoduje, że coraz częściej polscy przedsiębiorcy muszą podejmować decyzje o zamykaniu firm bo są obciążani kosztami, których nie są w stanie udźwignąć. I dotyczy to zarówno podatków i danin państwowych jak i samorządowych, gdzie i te i te rosną znacznie szybciej niż inflacja.
Jeszcze polskie prywatne firmy są konkurencyjne na rynku międzynarodowym przyczyniając się do wzrostu PKB ale jeśli nie zmieni się podejście rządowe i samorządowe do nich w obszarach podatków, danin, strategii rozwoju gospodarki to rzeczywiście za kilka lat zniknie z rynku międzynarodowego niejedna polska firma, w tym taka stoczniowa jak FINOMAR Sp. z o.o. A polskie farmy wiatrowe będą serwisować tylko zagraniczni armatorzy statkami zbudowanymi wszędzie tylko nie w Polsce bo statki dla polskich armatorów i tak generalnie produkuje zagranica.