Projekt ustawy o pracy na statkach morskich – związkowcy rozczarowani

lis 28, 2014 | Żegluga Morska

1amarynarzeObecnie ponad 90 proc. poszukujących pracy marynarzy otrzymuje oferty od armatorów statków pod obcymi banderami. Ustawa o pracy na statkach morskich ma na celu wzmocnienie ochrony praw marynarzy. Zdaniem Henryka Piątkowskiego, przedstawiciela Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Oficerów i Marynarzy w projekcie jest wiele niejasnych przepisów a sama ustawa w obecnym kształcie realizuje cele w bardzo minimalny sposób.

Jakie postulaty proponowali Państwo w fazie konsultacji projektu ustawy?

Naszym celem było przygotowanie aktu prawnego, który implementując do polskiego prawa postanowienia Konwencji MLC 2006 był jednocześnie, swego rodzaju ustawą regulującą wykonywanie zawodu marynarza, a nie tylko dotyczył marynarza zatrudnionego na statkach o polskiej przynależności. Tym bardziej, że Konwencja, przynajmniej w kilku miejscach, mówi wprost o marynarzu zamieszkałym na terytorium państwa będącego jej stroną.

Proszę zwrócić uwagę na fakt, że niezależnie od woli państwa, naszą polską banderę może dziś podnosić każdy statek o przynależności unijnej, a z drugiej strony, każdy marynarz z państwa unijnego może swobodnie być zatrudniony na statku o polskiej przynależności. Rodzą się tutaj konkretne pytania i problemy do rozwiązania. Przedstawiony projekt nawet tych problemów nie identyfikuje, nie mówiąc o wskazaniu ich rozwiązania.

Nadto, naszym celem było zachowanie dobrych, istniejących już w polskim prawie rozwiązań. Bo przecież Konwencja MLC nie trafiła w Polsce w próżnię prawną. Polska ratyfikowała przecież sporą część spośród konwencji zawartych w MLC, a w wielu innych przypadkach ma własne rozwiązania prawne, czasem lepsze, niż wymogi konwencji MOP, które z natury rzeczy są wymogami minimalnymi.

Zresztą w samej MLC znajdziemy zapis (preambuła MLC) zgodnie z którym, w sytuacji, gdy przepisy krajowe uwzględniają wyższe normy niż zawarte w Konwencji, to normy dotychczasowe powinny zostać zachowane.

Jakie zapisy budzą Państwa największe kontrowersje?

To nawet nie jest kwestia konkretnych zapisów projektu ustawy. Projekt jest dotknięty wadą u podstaw jego tworzenia, gdyż został stworzony w oparciu o błędne, niespójne i pomijające istotne kwestie założenia. Zabrakło w nim zwrócenia uwagi na to, że oprócz Konwencji MLC, czy Dyrektywy 2009/13/WE istnieje jeszcze kilka innych dyrektyw dotyczących prawa pracy i zagadnień socjalnych. Poza tym istnieje jeszcze IMO i jej konwencje oraz wytyczne, a tam, szczególnie ostatnimi czasy, tzw. human factor jest bardzo ważny. Mamy tu zatem kwestie związane z czynnikami przemęczenia, obsady załogowej, obsadą i rozkładem wacht morskich.

Uwag jest wiele. Część z nich wskazałem we wcześniejszych wypowiedziach. Wspomnę zatem jeszcze o kilku innych:

– Autorzy Założeń błędnie wprowadzają do ustawy równoległe określania czasu pracy i czasu wypoczynku. Konwencja daje w tym zakresie wybór, ale na zasadzie alternatywy, a nie koniunkcji.

– Ułomne potraktowanie wytycznych Komisji Europejskiej w sprawie pomocy państwa dla żeglugi, to kolejne niedopatrzenie twórców Założeń.

– Jako dalece ryzykowne oceniamy wprowadzenie do ustawy regulacji dla zatrudnienia na statkach rybackich. Temu tematowi dedykowana została osobna konwencja MOP, o której nikt w rządzie dyskutować nie chce. Strona pracownicza od początku prac nad wdrożeniem MLC, czyli od ponad 8 lat podnosi potrzebę przyjęcia rozwiązań przewidzianych w konwencji o pracy na statkach rybackich. Ani Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju ani Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie chce się tym zająć.

– Odwoływanie się przez ustawodawcę do postanowień powszechnego prawa pracy bez ich dosłownego zacytowania, może spowodować całkowite zagubienie u inspektorów PSC kontrolujących polskie statki .

– Nawet bardzo pozytywne w swej wymowie określenie liczby 183 dni poza krajem jako warunku zwolnienia z obowiązku podatkowego nie jest połączone z wyjaśnieniem szeregu kwestii związanych z tym, chociażby kto i na jakiej podstawie będzie to wyliczał.

– W założeniach brak jest regulacji odnośnie praktyk studentów i uczniów szkół morskich. Warto dodać, że dla tych szkół programy nauczania obejmujące przecież także praktykę  zostały zatwierdzone przez rząd.  W większości są to szkoły państwowe.

– Całkowite zmarginalizowanie i spłycenie kwestii zabezpieczenia społecznego marynarzy zatrudnionych pod polską banderą, jak i marynarzy zamieszkałych w Polsce i zatrudnianych gdziekolwiek na statku.

Czy marynarze  polscy korzystają z takich samych uprawnień co ich koledzy pływający pod banderami UE?

Naszym zdaniem nie i nie widać woli rządzących, aby chcieli przystąpić do rzeczowej dyskusji na ten temat.

Wymieńmy zapisy prawa polskiego, które chronią interesy marynarzy w lepszy sposób niż ustawa o pracy na statkach morskich.

Weźmy pierwszy z brzegu przykład, opłata za wystawienie książeczki żeglarskiej. Wzrasta ona o ponad 300% w przypadkach wszelakich poza uczniami i studentami, dla których wzrasta nieco mniej niż o 100%. Ale bardziej serio, chociaż pieniądze są jak najbardziej poważnie przez nas traktowane. Na przykład rozwiązanie umowy o pracę. Projekt zakłada, że zatonięcie, zaginięcie lub utrata statku albo odmowa przez marynarza pracy na statku udającym się do strefy konfliktów zbrojnych są wystarczającym powodem do rozwiązania umowy o pracę z marynarzem, nawet w przypadku umowy na czas nieokreślony, czy na czas określony. No, jest to klasyczny przykład nierównego traktowania obywateli.

Czas pracy – projekt przewiduje 14 godzinny dobowy i 72 godzinny tygodniowy czas pracy marynarza określając jednocześnie minimalny czas wypoczynku. Dotychczasowe przepisy wskazywały normy: 40 godzin tygodniowo w strefie umiarkowanej i 30 w strefach tropikalnej i polarnych. Jednocześnie określały granicę tygodniową na 56 godzin dla wachtowych oraz 46 dla daymanów i 12 godzin na dobę.

Osobną sprawą jest kwestia urlopów. Na podstawie dotychczasowych przepisów marynarz uzyskiwał prawo do urlopu wypoczynkowego w wymiarze maksymalnym 26 dni roboczych i urlopu wyrównawczego, liczonego jako wynik przemnożenia dni w podróży morskiej przez współczynnik określony w układach zbiorowych oraz do dodatkowego urlopu wyrównawczego. Generalnie urlop wyrównawczy był prawie rzeczywistym ekwiwalentem spędzania w podróży morskiej dni wolnych od pracy, których w miesiącu jest zawsze przynajmniej 8. Do tego doliczyć trzeba średniorocznie jedno święto miesięcznie. To daje 9 dni wolnych miesięcznie, jeśli doliczymy tu jeszcze dzienny czas wolny po pracy, otrzymamy wartość, którą nawet dotychczasowe przepisy nie rekompensują należycie.

Natomiast aktualna propozycja rządowa wskazuje: 2,5 dnia urlopu wypoczynkowego miesięcznie (czyli 30 dni rocznie) i 5 dni urlopu wyrównawczego, czyli kompensuje mniej niż połowę tego co deklaratywnie ma skompensować. To jest milowy krok wstecz.

Czy spodziewają się Państwo jakichś zmian na rynku pracy w związku z nowym ustawodawstwem?

Najkrócej, jak można to określić, nie spodziewam się.

 

M.O.

1amorza-i-oceany-PNG-logo-big