Kto buduje statki?

kwi 12, 2013 | Felietony

mbsSpóźnione, z winy źródeł, informacje o produkcji stoczniowej w Europie w 2011 roku (zawarte poprzednim artykule) warto uzupełnić świeżymi danymi dotyczącymi całego świata. Armatorzy otrzymali więc w ubiegłym roku 3655 nowych statków o pojemności brutto (GT) co najmniej 100, a łączny tonaż brutto tej floty wynosił 95,3 miliona. Jest to 5% mniej niż osiągnięto w 2011 roku (GT 101,8 mln), a także mniej niż w 2010 (GT 96,4 mln), ale w dalszym ciągu mamy do czynienia z ogromnymi wielkościami. Warto przypomnieć, że pułap pojemności 50 milionów światowy przemysł stoczniowy przekroczył w 2006 roku a udział Chin wynosił wówczas „zaledwie” 7,7 mln (14,7%).

W ubiegłym roku stracili wszyscy liderzy. Chińskie stocznie przekazały armatorom1436 statków o pojemności 38,9 mln – o 0,7 mln mniej niż w 2011 roku, ale ponieważ konkurentom wiodło się gorzej, więc udział Chin w globalnej produkcji wzrósł do 41% (+2%). Na drugim miejscu była Korea Południowa z tonażem 31,4 mln (spadek o 4,5 mln) oraz udziałem 33%, a na trzecim Japonia, gdzie wytworzono 17,4 mln (mniej o 2 mln; udział 18,3%). Ze stoczni dalekowschodnich wypłynęło więc 93,1% światowej produkcji okrętowej, jeśli doliczyć Tajwan (GT 0,8 mln). Czwartym i ostatnim milionerem były w ubiegłym roku Filipiny (GT 2,5 mln).

Firma Clarkson przewiduje w swej prognozie, że w tym roku światowa produkcja niewiele przekroczy 80 mln, a w przyszłym roku może spaść poniżej tej liczby (przypomnijmy, w 2009 roku wytworzono GT 77 mln). Jednak najciekawsza prognoza z ostatnich dni dotyczy dalszej przyszłości, konkretnie 2030 roku. Wspomniane już w MiO opracowanie „Global Marine Trends” przewiduje, że najbardziej produktywne stocznie będą wciąż skupione na Dalekim Wschodzie, ale kilka krajów wykroi dla siebie niewielkie, dwu- trzyprocentowe udziały w światowym torcie (będą to Brazylia, Indie, Indonezja, Wietnam oraz wspomniane wyżej Filipiny). Problem przemilczany w pierwszych komentarzach do tego raportu dotyczy braku Europy w jego stoczniowym fragmencie i pytania, bardziej ze sfery polityki niż gospodarki, w jakim stopniu Stary Kontynent może pozwolić sobie na utratę zdolności przemysłowych w tej sferze?

Marek Błuś