Rosja jest bardzo ważnym partnerem handlowym Polski. Dlatego też, nałożenie embarga na polskie produkty wpłynie w istotnym stopniu na polski rynek transportowy. Skutki konfliktu gospodarczego będzie można w pełni oszacować dopiero za rok, jednak już teraz można założyć, że efektem wojny gospodarczej będzie wyraźny spadek dynamiki wzrostu przeładunków w głównych portach kraju.
– Wpływ embarga na gospodarkę morską Polski zależy od powiązania krajowych portów z ich zapleczem oraz kierunku naszego handlu zagranicznego. Przez nasze porty drogą morską eksportowanych jest zdecydowanie mniej produktów, niż drogą lądową, dlatego też jak na razie porty nie zanotowały spadku obrotu towarowego. Handel rośnie szybciej niż następuje wzrost gospodarczy. W chwili , gdy następuje załamanie wymiany handlowej z jakimś krajem to nie może być mowy o tym, by taka sytuacja nie znajdowała prędzej czy później odbicia w wielkości obrotów portów i terminali kontenerowych. Wpływ konfliktu gospodarczego z Rosją będzie można szczególnie wyraźnie zaobserwować w sektorze transshipmentów. Obecną sytuację najbardziej na własnej kieszeni odczują porty zachodnioeuropejskie, przez które do rosyjskich odbiorców jak dotychczas trafiał wartki strumień ładunków- ocenia mgr Urszula Kowalczyk – kierownik Zakładu Ekonomiki i Prawa Instytutu Morskiego w Gdańsku.
Zdaniem mgr Urszuli Kowalczyk w dalszej perspektywie będzie można mówić spadku dynamiki obrotu głównych portów i terminali kontenerowych.
– Obroty terminali kontenerowych będą rosły pomimo ekonomicznej wojny unijno-rosyjskiej. Gdyby jednak terminale mogły obsługiwać ładunki skierowane na rynek rosyjski (Rosja przygotowuje się do piłkarskich mistrzostw w 2018r.) dynamika wzrostu mogłaby być wyraźnie większa.
– Z naszego punktu widzenia kwestia embarga nie będzie miała większego znaczenia jeśli chodzi o dochody i wielkości przeładunków w BCT. Jesteśmy terminalem, który niemal w 100% pracuje na rynek polski. Wszystkie skonteneryzowane towary przypływające do BCT, bądź eksportowane są powiązane z rynkiem polskim, nie trafiają dalej na wschód kontynentu. Importowane towary w 100% trafiają na rynek polski, natomiast opuszczające terminal ładunki skonteneryzowane trafiają głównie do Ameryki Północnej i Południowej- informuje Michał Kużajczyk, Kierownik ds. Marketingu BCT.
BCT nie obsługuje również tranzytów, więc kontenery podejmowane przez terminal docelowo trafiają do odbiorców w kraju.
– W DCT Gdańsk bardzo dokładnie analizujemy bieżącą sytuację związaną z zastosowaniem wzajemnych sankcji miedzy Rosją a UE i monitorujemy, jak przekłada się ona na przepływ kontenerów przez nasz terminal.
Wiemy w miarę dokładnie, jaka jest struktura ładunków, które przechodzą przez DCT. Towary, jakie ładujemy na statki płynące do Rosji, pochodzą głównie z rynku wschodnio-azjatyckiego (z Chin, Korei i Wietnamu), skąd przybywają do nas bezpośrednio statki oceaniczne. Tranzyt morski z tego kierunku jest zatem, przynajmniej w tej chwili, niezagrożony sankcjami, gdyż zarówno Chiny, Wietnam jak i Korea nie zastosowały wobec Rosji jakiegokolwiek embarga. Poza tym, sankcje przeciwko Rosji w wykonaniu krajów Dalekiego Wschodu są w ogóle bardzo mało prawdopodobne. Na korzyść DCT działa także fakt, że przeładowujemy głównie ładunki z sektora elektronicznego i samochodowego, a te nie zostały objęte sankcjami.
Z całą pewnością konflikt najmocniej uderzy w firmy logistyczne i spedycyjne- ocenia Maciej Kwiatkowski, Prezes Zarządu DCT Gdańsk.
– przez nasz terminal przechodziły części samochodowe skierowane na rynek rosyjski. Na obecnym etapie jesteśmy w stanie stwierdzić wyraźne obniżenie popytu na tego rodzaju ładunki, więc najprawdopodobniej takich ładunków będziemy przewozić w najbliższym czasie znacznie mniej- mówi Michał Kużajczyk.
– Można więc stwierdzić, że DCT Gdańsk – przy zachowaniu pełnej czujności , radzi sobie w tej złożonej sytuacji polityczno-gospodarczej bardzo dobrze. W trudniejszym położeniu znajdują się mniejsze polskie terminale, które obsługują głównie krótkie połączenia między Europą Zachodnią a Morzem Bałtyckim. Dla nich sankcje gospodarcze wobec Rosji i embargo, jakie Kreml nałożył na część towarów unijnych, mogą być bardziej dotkliwe- analizuje Prezes Zarządu DCT Gdańsk.
W związku z wydłużaniem się łańcuchów logistycznych porty poza swoją infrastrukturą mają w gruncie rzeczy niewielki wpływ na kształtowanie popytu. Załadowcy oraz podmioty będące bezpośrednimi organizatorami handlu w pierwszej kolejności odczują skutki kryzysu. Rosja była dla naszej gospodarki istotnym partnerem, z tego kraju importowano znaczne ilości ropy naftowej oraz węgla. Trzeba brać pod uwagę to, że Rosja jest olbrzymim i chłonnym rynkiem. Dotychczas sprowadzane z Rosji surowce zostaną zastąpione importowanym gazem i ropą naftową, więc nawet jeśli sama wielkość obrotów w portach ulegnie zwiększeniu to niekoniecznie będzie to musiało iść w parze ze wzrostem wpływów z tych obrotów towarowych.
– Terminale kontenerowe w procesie eksportu ładunków drogą morską stanowią niewielką część całej usługi. Nacisk mogą wywierać linie żeglugowe, będące przedsiębiorstwami odpowiedzialnymi za największy udział w całym procesie eksportu do Rosji- informuje Kużajczyk.
Konflikt i zapoczątkowane przez niego niekorzystna dynamika będą czynnikami oddziaływującymi na polską gospodarkę morską przez dłuższy czas. Być może będzie on stanowił impuls dla poszukiwania nowych rynków.
– W konfliktach politycznych przedsiębiorstwa mają niewielkie możliwości wywierania nacisku na decydentów. Są również największymi ofiarami tego typu zawirowań. Nawet duże i bogate firmy nie mają większego wpływu na politykę. Głos w sprawach politycznych mogą zabierać firmy z sektora zbrojeniowego (możliwość powiększenia przewozów sprzętu wojskowego), farmaceutycznego i energetycznego. Podsumowując – jestem zdania, że polską gospodarkę morską czekają straty. W konfliktach gospodarczych nie ma zwycięzców, można liczyć tylko na kompromisy- informuje Krystyna Kowalczyk.
Gospodarka morska odczuje skutki konfliktu z Rosją w późniejszym okresie. Jego skutki nie będą natychmiastowe, zwłaszcza, że zaplecze polskich portów jest związane dość mocno z rodzimym rynkiem. Wpływ konfliktu na przeładunki w krajowych portach i skalę strat będzie można w pełni ocenić i podsumować dopiero po roku.
– Jak pokazują liczne przykłady z przeszłości, utrudnienia celne są jedną z najczęściej stosowanych i prawdopodobnie najskuteczniejszych broni, które stosują gospodarki. Rosja często stosuje różnego rodzaju zakazy, nakazy lub bardziej szczegółowe procedury kontroli jeśli chodzi o towary przemieszczane do siebie i w stronę Unii Europejskiej. Taki scenariusz jest realnym zagrożeniem jeśli chodzi o wymianę towarową- przewiduje Michał Kużajczyk.
M.O.