dr inż. Andrzej Montwiłł: Może warto się zastanowić nad komunalizacją

mar 5, 2013 | Szczecin

andrzejmontwil– W latach 1998 – 1999, będąc prezesem Zarządu Portu Szczecin-Świnoujście S.A. oraz właśnie utworzonego Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A. współtworzył Pan strategię rozwoju obu portów morskich do roku 2015. Jak dziś, teraz z perspektywy pracownika naukowego – kierownika Zakładu Organizacji i Zarządzania w Wydziale Inżynieryjno-Ekonomicznym Akademii Morskiej w Szczecinie, ocenia Pan realizację tej strategii, szczególnie w części dotyczącej południowo-zachodniego fragmentu szczecińskiej Łasztowni?

– Perspektywy nie musiałem zmieniać, gdyż działalnością dydaktyczno-naukową w Akademii Morskiej, a wcześniej w Wyższej Szkole Morskiej w Szczecinie, zajmowałem się od roku 1996, równolegle z pełnieniem różnych innych funkcji.

Wracając zaś do kwestii naszej wizji dla tego obszaru Łasztowni nie kryję, że mieliśmy wobec niego nieco inną koncepcję od dziś urzeczywistnianej. Przede wszystkim przewidywaliśmy rezygnację z usług przemysłowych, przeładunkowych, składowania i transportowych, a powiązania go z życiem miasta poprzez spełnianie funkcji biurowo-biznesowo- kulturalnych -rekreacyjnych. Za taką koncepcją przemawiały również tamtejsze nabrzeża uniemożliwiające przyjmowanie głębiej zanurzonych statków oraz obserwowany zanik tradycyjnej drobnicy przy wzroście ładunków skonteneryzowanych. W naszej wizji nie przewidywaliśmy tam lokalizacji nowej chłodni składowej, a jedyne głębokowodne Nabrzeże Bułgarskie miałoby służyć przede wszystkim do przyjmowania cruiserów – wielkich statków pasażerskich.

– Dziś cały ten półwysep znajduje się we władaniu miasta oraz Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Usługowego “Port Rybacki Gryf” Sp. z o.o.

– Miasto realizuje obecnie dużą inwestycję związaną z poprawą stanu należących do niego nabrzeży, w tym Nabrzeża Celnego, sąsiadującego z Mostem Długim. Przystąpiło także do budowy dużej mariny na Wyspie Grodzkiej. Będzie ona skomunikowana podnoszoną kładką z należącą od dziesięciu lat do miasta Starówką. Remont tego nabrzeża wydaje się być logicznym następstwem tych inwestycji.

Port Rybacki “Gryf” uzyskał wreszcie zgodę na sprzedaż przejętego po zlikwidowanym PPDiUR “Gryf” kompleksu zabytkowych obiektów byłych zakładów mięsnych. Ten kompleks to prawdziwa perła architektoniczna, oczekująca na docelowych gospodarzy. Znalezienie inwestorów, którzy mogliby – wzorem CSL – dostosować je do oczekiwanych funkcji, to temat godny znacznie większego wsparcia ze strony władz miasta.

– Wkrótce zakończona będzie budowa sąsiadującego z gmachem Urzędu Celnego dużego biurowca SGI “Lastadia Office”, trwają także przygotowania do budowy w rejonie Starówki przyszłego Muzeum Morskiego.

– Cieszy jedno i drugie. Nowoczesna bryła biurowca to naturalny wzorzec dla kolejnych budowli w tym rejonie, a koncepcja Muzeum Morskiego – placówki łączącej tradycyjne muzealnictwo z centrum naukowym przybliżającym wiedzę o różnych formach zjawiska falowania, to naprawdę świetny pomysł. Szkoda tylko, że tak niewielki teren przeznaczono na ten obiekt.

– Wspomniał Pan, że przydałoby się większe zaangażowanie miasta w pozyskiwanie nabywców dla nieruchomości administrowanych przez Port Rybacki “Gryf”.

– W to także, ale przede wszystkim w wypracowanie, razem z innymi firmami działającymi na tym terenie, wspólnej wizji zagospodarowania całego półwyspu. Ważnym uczestnikiem tego przedsięwzięcia mogłaby także stać się Rada Interesantów Portu Szczecin. Widzę potrzebę takiego wspólnego działania, choćby w zakresie doprowadzenia do poprawy stanu tamtejszych ulic. Trudno, jadąc samochodem do firm zlokalizowanych na Łasztowni, w tym Zarządu Portu, przynoszących miastu spore dochody, nie zadać sobie pytania, dlaczego te ulice nie są od lat remontowane…

– Nie jest też żadną tajemnicą, że nadany budynkom byłej rzeźni miejskiej status zabytków i wynikające z tego tytułu ograniczenia budowlane dość skutecznie zniechęcają potencjalnych nabywców.

– Sądzę, że w dobrze pojętym wspólnym interesie miasta i inwestorów należałoby przekonać władze konserwatorskie do złagodzenia wymogów, szczególnie w zakresie dostosowywania pomieszczeń do nowych funkcji.

– Nowych gospodarzy potrzebują niszczejące zabudowania w kompleksie byłej rzeźni, kosztownego remontu potrzebuje także wiele obiektów dzierżawionych w tym rejonie przez różne, niekoniecznie bogate, firmy.

– Wiadomo, że Łasztownia potrzebuje sporego wsparcia kapitałowego. Może warto zastanowić się nad komunalizacją tego terenu. Doświadczenia innych miast europejskich ukazują, że tak duże przekształcenia przyportowych obszarów zawsze dokonywane były z udziałem miast. W tym celu do zarządzania przekształcanym terenem wszędzie powoływano spółkę lub konsorcjum publiczno-prywatne. Bez udziału prywatnego kapitału oraz bez realnego wsparcia ze strony miasta trudno będzie oczekiwać rychłego ożywienia tego fragmentu portowego Szczecina.

Rozmawiał

Zygmunt Kowalski

Moja łasztownia